poniedziałek, 14 września 2009

Wu shu


Pojechałem wraz z całą rodzina do Afryki gdzie spędziliśmy ponad dwa miesiące na zwiedzaniu najpiękniejszych zakamarków.Tubylcy w Kairze powiedzieli nam ,ze za niewielka opłata zabiorą nas do wioski Wu Shu gdzie mieszkają przyjaźni ludzie całkowicie odcięci od świata. Zgodziliśmy się , jednak to co ujrzeliśmy wcale nie powinno być przez nas w ogóle widziane...nadzy myrzyni biegali za gołymi nastoletnimi murzynkami. Gdy je dopadli zaciągali do szałasów. Na środku przy ognisku miała miejsce masowa orgia.Wszyscy zachowywali się jak dzikie zwierzęta. Mogę to porównać do tak zwanych sex party organizowanych u nas w kraju ale ze zdwojoną siłą.To było obrzydliwie okropne, dlatego czym prędziej zabrałem moją rodzinę z tego okropnego miejsca.